Jezioro Szeptuny – Arkadiusz Baranowicz

Przedstawiam Wam słowiańską książkę. Jest tu wszystko, co w słowiańskich opowieściach powinno się pojawić:  mamy las, jest mrok, są zjawy, jest jezioro i czasem też jakaś rusałka się pojawia. Ogółem myślę, że Mickiewicz ze Słowackim byliby zadowoleni.

A teraz konkretniej. Jeżeli lubicie leśne klimaty z morderstwem w tle i odrobiną słowiańskiej magii, to ta powieść będzie dla Was! Życie codzienne przeplata się tutaj drzewami i leśnymi drogami. Z jednej strony mamy bohaterów z krwi i kości, a z drugiej wydarzenia, które wymykają się zdrowemu rozsądkowi.

Ta powieść jest o ludziach, których spotyka nieszczęście i spotyka las. Na zwykłej leśnej drodze, w zwykły dzień łapie ich cień…a potem i zapomnienie. Z tego biorą się opowieści przynoszone do karczmy i tam doprawiane piwem. W karczmie powstają fragmenty układanki i leśne skrawki, które autor kartka po kartce spaja w całość.

Z początku jest dość chaotycznie, ale tak to już bywa z początkami…poznajemy sporo różnych bohaterów, szczerze mówiąc…myślę, że trochę za dużo i niepotrzebnie. Ten początkowy kocioł z czasem zaczyna nabierać kształtów i sensów.

Wszystko tu zdaje się kręcić wokół jeziora i chatki. Nie ma tu kurzej łapki, ale jest Szeptuna i to tak naprawdę ona jest sercem opowieści. Ma w sobie sporo z wiedźmy, bo ma wiedzę i z niej korzysta jak najlepiej może. Spokojnie mieszka na środku jeziora i emanuje: mądrością, teraźniejszością i historią. Więcej nie napiszę…bo musicie sami to odkryć.

Jest i las, tajemniczy, mroczny z kamiennymi kręgami, swoją historią i magią. Las zdaje się być  niezmierzalny, ogromny, niekończący się, taki, w którym można się zatracić, zgubić, nigdy nie wrócić. Ta przestrzeń działa na bohaterów ze wszystkich stron i łączy ich w jednej sprawie.

Policja rozpoczyna śledztwo, jednak nic tu nie jest proste i jasne. Dziwnych zdarzeń przybywa, a zwykła leśna droga staje się miejscem grozy. Co tu się nie zgadza…? Czyj cień widać między drzewami? Autor odpowiedzi ukrył w leśnej gęstwinie i w ludzkich umysłach.  

Powieść zbudowana jest z krótkich rozdziałów. Słowa się tu niosą, bywa, że przesadnie i niepotrzebnie. Autor jest na początku swojej drogi i to sprawia, że jest ostrożny i zachowawczy. Zabrakło mi językowej lekkości i gry słów. Jednak wszystko się tu zgadza i łączy w jedną konkretną fabułę.

No bo ktoś tu zaginął, komuś coś przybyło, ktoś coś stracił, a ktoś został zamordowany, poza tym dużo tu cieni, zaników pamięci, trzaskających gałęzi, ognisk i ciszy jeziora. Chcę was zachęcić do słowiańskiego kryminału, bo fajnie jest się trochę zgubić w ciemnym lesie i znaleźć „utopca”.

Jezioro Szeptuny
Arkadiusz Baranowicz
wyd. RIDERO

Gatunek – kryminał
rok wydania: 2021

Dziękuję bardzo pisarzowi Arkadiuszowi Baranowiczowi, 
że postanowił mi zaufać i przesłać książkę do recenzji. 
Niech powieść po lesie się niesie i dociera do wszystkich 
głodnych słowiańskich opowieści. 

Leave a Comment

Shopping Cart